Budzi się z ogromnym uśmiechem na twarzy. Uświadamia sobie, że pierwszy raz od dawna czuje się naprawdę szczęśliwy. Przekręca się na drugi bok. Nie widząc tam głównego powodu swojego szczęścia myśli, że dziewczyna czeka na niego w kuchni, ubrana jedynie w jego koszulę pije gorącą kawe. Wstaje i szuka swoich bokserek, ktòre po chwili zakłada i zbiega boso po drewnianych schodach. Wchodzi do kuchni i kiedy nie widzi tam szatynki szuka jej w innych pomieszczeniach, również bez skutku. Lekko zmartwiony wraca do kuchni i siada przy stole. Dopiero wtedy zauważa wiszącą na lodówce karteczkę.
Nie możemy się więcej spotykać. Po prostu zapomnij o mnie.
Przepraszam za wszystko.
Melanie
~*~
Wchodzi do kawiarni, gdzie czekają już na nią dwie przyjaciółki. Jest zła, ale nie chce tego pokazać. Rzuca na okrąły stolik kilka zdjęć i czeka na reakcję towarzyszek.
-To wszystko?-zdziwione przyglądają się fotografiom.
-Czego wy jeszcze oczekiwałyście?-jej złość powoli wzbiera na sile-Filmiku erotycznego?!-podnosi głos zwracając tym uwagę kilku osób z kawiarni.
-Chciałyśmy twardych dowodów, a to - ruda pokazuje na zdjęcia-nic nie znaczy.
-Miałyśmy zakład-próbuje opanować emocje-chciałyście żebym się z nim przespała, więc to zrobiłam. Nie było łatwo. Musiałam się sporo natrudzić, a wy mi mówicie, że to nic nie znaczy?! Mam was dość! Jesteście wrednymi zakłamanymi sukami!-krzyczy po czym wściekła wychodzi z kawiarni.
Niczym burza wpada do domu i szuka tam Anji. Musi się jej wygadać inaczej zaraz weźmie najbliższą rzecz jaką ma pod ręką i wyrzuci przez okno. Ku jej zdziwieniu dziewczyny nigdzie nie ma. Po chwili wpada jednak na pomysł, że z tego wszystkiego nie sprawdziła w pokoju blondynki. Wbiega po schodach i zaraz uchyla drzwi z pewnością, ża zastanie tam przyjaciółkę. Tak jednak nie jest. W pomieszczeniu panuje idealny porządek. Satynowa pościel równiutko pokrywa małżeńskie łóżko, a puszysty dywan w kolorze fuksji leży dokładnie na środku pokoju. Jest też dziwnie pusto. Z komody poznikały ich wspólne zdjęcia, a na jednej ze ścian został tylko haczyk po wielkiej antyramie. Szatynka otwiera wielką, oszkloną szafę i dopiero, kiedy widzi w niej pustki dociera do niej co się stało. Jej najlepsza przyjaciółka właśnie się wyprowadziła, a ona nawet się z nią nie porzegnała. Wszystko przez ten głupi zakład. Jej egoizm prawdopodobnie zaprzepaścił jedyną prawdziwą przyjaźń w jej życiu. Usiadła załamana na podłodze i schowała twarz w dłoniach. Nie płakała-ona nigdy nie płacze. Łzy są przecież oznaką słabości, a ona jest silna i niezależna.
Tak na prawdę coś zaczynało się w niej łamać. Męczył ją dotychczasowy tryb życia.
Długo tak siedziała. Myślała nawet żeby zadzwonić do Anji, ale nie miała odwagi tego zrobić. Zachowała się okropnie w stosunku do niej, to nie ulega wątpliwości. W końcu poczuła ból w plecach i musiała wstać, żeby rozprostować kości. Wyszła z pokoju i udała się do swojej sypialni. Dopiero tam zauważyła białą kopertę leżącą na poduszce. Wzięła ją do ręki, a po jej ciele przeszedł dreszcz. Na środku napisane było jej imię. Dobrze znała ten charakter pisma. Ostrożnie usiadła w kącie pomieszczenia i wyjęła śnieżnobiałą kartkę. Ręce bardzo jej się przy tym trzęsły.
Melanie,
Pamietasz jak się poznałyśmy? Studiowałyśmy na jednej uczelni.
Wtedy byłaś inna. Wyluzowana, otwarta, zawsze uśmiechnięta..
Później wszystko się zmieniło. Z czerpiącej pełnymi garściami z życia dziewczyny stałaś się bezuczuciową i zamkniętą w sobie osobą.
Nie mogłam patrzeć jak cierpisz. Próbowałam Ci pomóc, wesprzeć Cię, ale ty odrzucałaś moje starania. Kiedy poznałaś Kubę, coś mnie tknęło. Przez głowę przeszło mi, że on może przywrócić dawną Ciebie. Wierzyłam w to coraz bardziej, kiedy opowiadałaś mi o nim. Widziałam ten nasilający się z każdym dniem błysk w twoich oczach. Naprawdę uwierzyłam, że się zmieniłaś. Jednak szybko sprowadziłaś mnie na ziemię. Nie będę się już wtrącała w twoje życie. Wiedz jednak, że pierwszy raz od naszego poznania zobaczyłam znów tą radość w Tobie. Zakochałaś się Melanie i nie zaprzeczaj. On też Cię pokochał.
Tylko od Ciebie zależy co z tym zrobisz.
Anja
Już dawno skończyła czytać, ale dalej tępo patrzy się w kartkę. Nie zwraca nawet uwagi na to, że łamie kolejną w przeciągu tygodnia zasadę. Z jej oczu płyną coraz to nowe strumienie łez. Łez, których jeszcze niedawno tak się wstydziła. Najchętniej zostałaby w tym kącie na zawsze, jednak musiała wstać, bo ktoś dobijał się do jej drzwi.
-Hej piękna-o futrynę opierał się Reus z jak zwykle perfekcyjnie ułożoną, farbowaną grzywką.
-Czego chcesz?-burknęła chowając twarz we włosach.
-Kotku, stęskniłem się. Miałaś do mnie przyjść-zbliżył do niej twarz. Nie protestowała. Stała jak sparaliżowana, a blondyn składał kolejne pocałunki na jej szyi. Zaraz jednak się ocknęła.
-Marco przestań!-zdecydowanie odsunęła go od siebie. Spojrzał na nią zdezorientowany.
-Ja nie mogę już. Nie możemy się więcej spotykać-otworzyła drzwi pokazując mu żeby wyszedł.
-No co ty złotko?-złapał ją za biodra wtulając nos w jej włosy. Czuła jego ciepły oddech na szyi i ten cudowny zapach perfum, ale dzisiaj jej to nie ruszało. Nie poczuła na plecach ani jednej ciarki.
-Marco wyjdź. Wyjdź i nie wracaj-szerzej uchyliła drzwi. Piłkarz posłusznie przekroczył próg. Przystanął jeszcze i spoglądając jej w oczy powiedział
-Pożałujesz tego! Mnie się nie odmawia!!-warknął i odszedł. Zamknęła drzwi i zjechała po nich na ziemię. Miała kompletny mętlik w głowie. Nie panowała już nad cieknącymi jej po policzkach łzami. Pierwszy raz w życiu nie wiedziała co ma robić. Jedno jest pewne-Kuba mocno namieszał w jej życiu, tylko jeszcze nie wiedziała co z tego wyniknie.
~*~
Boże, co za nieszczęście.. Rozdział wcale mi się nie podoba, ale musiałam coś wrzucić. Mam mnóstwo pomysłów, ale nie mogę ich przelać na papier...
Mam nadzieję, że wena mi wróci.
Lecę teraz na wasze blogi, bo też mam tam troche zaległości ;3
Buziaki ;**