Podobno kiedy rodzi się człowiek, z nieba spada dusza i rozdziela się na pół. Jedna połówka trafia do kobiety, a druga do mężczyzny. Całe życie, polega natomiast na tym aby odnaleźć drugą połowę duszy. Nie zawsze jest to jednak takie proste.
Kuba Błaszczykowski jest przekonany, że odnalazł ten drugi kawałeczek siebie. W chwili kiedy spotkał Melanie w supermarkecie jakaś jego cząstka drgnęła. Kolejne spotkania coraz bardziej uzależnialy go od nieziemskiej Niemki. Teraz kiedy siedziała naprzeciw niego w pięknej restauracji wiedział, że niczego więcej do szczęścia mu nie potrzeba. Że do końca życia mógłby podziwiać te piękne piwne oczy w których kryło się tyle tajemnic, że nawet on nie potrafił tego ogarnąć.
Melanie podchodziła do tego spotkania dość sceptycznie. Bała się pytań, a jeszcze bardziej bała się odpowiedzi. Ukrywała przecież tyle kłamstw... Dlaczego więc przyszła? Czemu zgodziła się na kolację w towarzystwie piłkarza? Anja wyjechała, Susan i Katji nie chce znać, a jej własna mama ma na tyle własnych problemów, że nie chce jej obciążać kolejnymi. Czy o to chodzi? Tonący brzytwy się chwyta- mówią. Czy Melanie wreszcie poczuła przeszywający ból samotności i zdała sobie sprawę, że został jej tylko ON? Jedno jest pewne. Pomocnik Borussi Dortmund zajmował w jej życiu dużo poważniejsze miejsce niż pozostali mężczyźni pokroju Marco Reusa z którymi się spotykała.
-Cieszę się, że przyszłaś- zaczął niepewnie kiedy po zjedzonej kolacji spacerowali alejkami pobliskiego parku. W restauracji nie czuli się na tyle komfortowo, żeby porozmawiać na poważnie.
-Kubuś powtarzasz to dzisiaj trzeci raz-zachichotała. Cała ta sytuacja powodowała u niej tyle sprzecznych emocji, że sama nie wiedziała jak ma się zachować, choć przy kolacji rozmawiali zupełnie swobodnie.
-Jestem po prostu szczery-błysnął zębami. Chciałbym, żebyś odwdzięczyła się tym samym..- podsunął nieśmiało. Melanie westchnęła głośno. Wiedziała, że piłkarz nie uniknie tego tematu i będzie żądał wyjaśnień, ale czy ona jest gotowa powiedzieć mu prawdę?
-To nie takie proste-zaczęła.
-Poczekam ile trzeba-podsunął od razu. Nie chciał znów się z nią rozstawać. Potrzebował jej bliskości
-Kuba ja..
-Rozumiem, to wszystko za szybko się potoczyło, mogłaś się wystraszyć, może nie byłaś gotowa na coś więcej, a ja nawet nie zapytałem. Przepraszam..-nie dał jej nawet dokończyć.
-Daj mi trochę czasu-poprosiła zrezygnowana. Wiedziała, że chłopak nie odpuści, musiała się jakoś bronić.
-Ile tylko chcesz-skradł jej nieśmiałego całusa w czoło, a ona momentalnie poczuła ogarniające ją poczucie bezpieczeństwa na przemian z wyrzutami sumienia.
Dortmund od kilku tygodni otaczała typowo jesienna aura. Nic dziwnego, w końcu był już październik. Spacer po tonącym w kolorowych liściach parku był przyjemny pod warunkiem, że nie trwał dłużej niż piętnaście minut, ponieważ powietrze było dość rześkie. Kuba odprowadził Melanie pod sam dom.
-Dziękuję za miły wieczór-uśmiechnął się ukazując swoje bielutkie zęby. Odpowiedziała mu równie słodkim, choć nieśmiałym uśmiechem. Na sam jego widok piłkarz jeszcze bardziej się rozpromienił, a w jego oczy wkradł się lekki blask. Delikatnie założył jej opadający kosmyk włosów za ucho lekko zbliżając swoją twarz do jej. Ich usta złączyły się w krótkiem, lecz bardzo uczuciowym pocałunku, który Melanie czuła na ustach jeszcze długo po tym jak pożegnała się z piłkarzem i weszła do domu. Leżąc w łóżku usypiała z różowiutkimi wypiekami na twarzy i ogromnym uśmiechem. Nie myślała o tym, co będzie jutro. Ważne było, że w tej chwili była szczęśliwa.
.............................